Przejdź do głównej zawartości

Misja Afryka 2017


W weekend przywitaliśmy w Mwanzie 9-osobową polską grupę, która w odpowiedzi na słowa Papieża, zeszła z kanapy i przybyła do Tanzanii, by dzielić się z innymi tym, czego doświadczyli w ubiegłym roku podczas Światowych Dni Młodzieży oraz by móc ubogacać się nawzajem doświadczeniem spotkania z drugim człowiekiem.
Przywitanie było jednym wielkim okrzykiem radości i wzruszenia, które obfitowało w gorące uściski i uśmiechnięte twarze pomimo zmęczenia wywołanego długą podróżą.
Ponieważ grupa przybyła późnym wieczorem a niedzielny poranek rozpoczęliśmy już przed 6, sen był bardzo krótki i intensywny. Ale emocje, które nam towarzyszyły były naszą siłą napędową.
Już o godzinie 7:00 wzięliśmy udział w Eucharystii w parafii Pasiansi.
Kościół wypełniony był po brzegi, zewsząd otaczali nas ludzie w wielobarwnych strojach i z zaciekawieniem się nam przyglądali, by tuż po homilii móc nieco więcej usłyszeć o tym skąd i dlaczego przybyliśmy. Bożka, opowiedziała o radości goszczenia tanzańskiej grupy w ubiegłym roku w Polsce, która przybywając na ŚDM, miała okazje poznać bliżej naszą kulturę, a Marysia podzieliła się niezwykłym doświadczeniu braterskiej miłości podczas drogi na Jasną Górę, natomiast gospodarze przedstawili perspektywę, z jakiej oni poznali Polskę i swoich przeżyć.
Historie zostały przyjęte z wielkim entuzjazmem i zaciekawieniem. Każdy z nas mógł poczuć, że jest mile widziany i nasza obecność jest wyjątkowym wydarzeniem, co zresztą można było dostrzec po zaangażowaniu jakie zostało włożone, by sprawić aby przyjęcie nas było atrakcyjne i jednocześnie serdeczne.

Marysia i Bożka w regionalnych polskich strojach

Grupa dzieląca się doświadczeniem pobytu w Polsce podczas Światowych Dni Młodzieży

Błogosławieństwo kapłana po procesji z darami

Furaha i Salama - Radość i Pokój

Licznie zgromadzeni witający nas gospodarze

Po zakończonej Eucharystii zgromadziliśmy się w pomieszczeniu, dosyć wąskim ale długim. Ci, dla których niestety zabrakło miejsca w środku, nie zniechęcali się. Okupowali budynek i nasłuchiwali dochodzących z sali głosów, przyglądając się pilnie temu co działo się wewnątrz.
Spotkanie rozpoczęliśmy prezentacją zdjęć i filmów z ubiegłorocznych wydarzeń. Tak, aby również Ci, którzy nie mogli wziąć w nich udziału, mogli doświadczyć choćby namiastki tego z czym zetknęli się ich rodacy.
Żyjemy w świecie, gdzie dochodzi do różnych podziałów, w którym nieustannie – w cieniu naszego życia – rozgrywają się krwawe wojny, w których giną niewinni ludzie, w świecie w którym są ludzie niebezpiecznie bogaci i tacy, którzy w swojej bezbronności bez echa odchodzą z tego świata. W świecie, w którym wartości moralne służące człowiekowi wypierane są geniuszem człowieka, indywidualną ciasnotą, czyniąc go lekceważącym.
Patrząc na świat w tej perspektywie, bardzo ujął mnie obraz ludzi z całego świat, którzy spotykają się w jednym miejscu, aby wspólnie z papieżem uczyć się wzajemnego szacunku, przełamywania barier i stereotypów, otwartości, bezinteresownej miłości i budowania lepszej przyszłości.
Film ukazywał momenty, w których twarze były uśmiechnięte a ciała rozruszane śpiewem i tańcem oraz takie, w których każdy w zasłuchaniu skupiał się na tym co ważne i zatapiał w modlitwie.
Zachęcam do obejrzenia dostępnych w internecie filmików, podsumowujących to nadzwyczajne wydarzenie. 

Podsumowanie Światowych Dni Młodzieży w Polsce


Brak miejsca w pomieszczeniu nie stanowił problemu

Warsztaty w grupach spotkały się z ogromnym zainteresowaniem również najmłodszych

Podczas gdy my pracowaliśmy w grupach, kobiety troszczyły się również o pokarm cielesny dla nas


Po napełniającej nadzieją prezentacji, podzieliliśmy się na grupy. Każda z nich starała się znaleźć odpowiedź na pytania, dotyczące miłości, miłosierdzia, ewangelizacji, relacji, wyzwań, z którymi zmagają się młodzi ludzie i wyborów jakich dokonują. Zaprezentowane owoce dyskusji były bardzo szczerymi przemyśleniami. Młodzi ludzie opowiadali o tym jak ważne są relacje z Bogiem i w rodzinie, o trudnościach związanych z brakiem pieniędzy na edukację oraz brakiem zatrudnienia, co w konsekwencji prowadzi do życia bez celu, o niechcianej ciąży. To pozwoliło nam bardziej poznać naszych gospodarzy i ujrzeć z czym zmagają się na co dzień oraz wartość Boga w ich życiu.

W kolejnej części programu uczyliśmy się naszych imion i kilku sentencji w języku gospodarzy – suahili, a oni próbowali wypowiadać zdania w języku polskim. Na koniec delegaci zaprezentowali postępy osiągnięte w edukacji. Już teraz wszyscy potrafimy się pozdrowić i przywitać. Niektórzy nauczyli się nawet wyznawać miłość.
Następnie miała miejsce część artystyczna. Tanzańczycy zaprezentowali nam tradycyjne tańce: sukuma, wakelewe dogori, wakulya i wahaya. Trudno opisać każdy z nich. Ale były one bardzo energiczne, a ostatni przypominał mi taniec kogutów na piachu, co podniosło tumany kurzu. Trzeba przyznać, że mają oni znakomite poczucie rytmu.

Taniec sukuma

Taniec wahaya

"Czarna madonna"


Polska grupa razem z uczestnikami Światowych Dni Młodzieży w Polsce odśpiewała „Czarną Madonnę”, co podkreśliło szczególny, duchowy charakter naszego spotkania i ich pobytu w Tanzanii.
Spotkanie miało bardzo międzynarodową formę, ponieważ wzięli w nim udział również koreańscy seminarzyści, którzy przyjechali na placówki misyjne SMA, by zdobyć misyjne doświadczenie. John porwał wszystkich zdumiewającymi zdolnościami raperskimi a Michael oczarował wszystkich swoją grą na okarynie, włoskim instrumencie dętym wargowym.

Raper John

Michael grający na okarynie.

W ostatniej części tanzańscy przyjaciele zaprezentowali spektakl. Niestety z powodu braku znajomości ich języka dotarł do mnie jedynie obraz i kuriozalne dźwięki. Miałam wrażenie jakbym patrzyła na ryczącego niedźwiedzia i słyszała dziki tłum ludzi.
Jak się potem dowiedziałam, przedstawienie ukazywało problemy z jakimi się zmagają. Pomimo tego, iż są ludźmi wierzącymi, uczestniczącymi w życiu kościoła, to bardzo często korzystają z pomocy szamanów. Chociaż wiara w szamańskie moce i korzystanie z ich usług zostały zabronione przez pierwszego prezydenta Zjednoczonej Republiki Tanzanii Juliusa Nyerere, to nadal można ich tutaj spotkać. Zdecydowanie odzwyczajanie się tego zachowania jest procesem. I prawdopodobnie trzeba poczekać przynajmniej jedno pokolenie, żeby wyzbyć się tych nawyków.
Inna historia zawarta w tym widowisku poruszała bardzo poważną trudność. Mianowicie ukazywała sprawę kradzieży. Tłum chciał zabić człowieka, który był złodziejem. Tacy ludzie są tutaj bardzo źle widziani, uważa się, że oni śmierdzą i rzeczywiście mogą zostać pozbawieni życia.
Byliśmy również świadkami historii, która ukazywała moc przebaczenia, opowiadając historię mężczyzny, którego zostawiła żona. Jednakże on chciał ją odnaleźć, był gotowy jej wybaczyć i z powrotem ją przyjąć.
Ogólny przekaz spektaklu nawiązywał do miłosierdzia, nawołując do oczyszczania naszych serc, do aktywnego uczestnictwa w życiu innych i pomocy im.
Faktycznie możemy być biernymi widzami scenariuszy, które realizują się wokół nas, a które wymagają naszej interwencji. Lecz to od każdego z nas indywidualnie zależy, jaką decyzję ostatecznie podejmiemy.

Młodzi artyści podczas spektaklu


W miejscowej tradycji, każde spotkanie kończy się posiłkiem. Dlatego również tutaj przed ostatecznymi podziękowaniami posililiśmy się lokalnymi specjałami, wśród nich były ugali i dagaa, regionalne rybki.

 
Pożywny posiłek i kwaśne mleko



To był niezwykły dzień. A jego zwieńczeniem były tanzańsko – koreańsko – polskie tańce, na które mieliśmy siłę do późnych wieczornych godzin. Przy okazji dowiedziałam się, że koreańska piosenka, jeszcze niedawno bardzo popularna w naszej ojczyźnie, „Psy – Gangnam Style”, jest nazwą dzielnicy w Seulu i jest obrazem stylu życia, jaki wiodą ludzie, mieszkający w niej. Mianowicie są bardzo bogaci. Życie w tym państwie jest bardzo trudne. Ludzie zmuszani są do nadgodzin i chociaż prawo określa ilość godzin w tygodniu, nikt tego nie przestrzega, sekretnie zmuszając ludzi do ciężkiej pracy, pozbawiając ich życia prywatnego. A ponieważ bardzo trudno zdobyć pracę, ludzie po prostu spełniają stawiane przed nimi oczekiwania. 


Zapraszam do polubienia strony i zapoznania się z blogiem prowadzonym przez polska grupę, która przyjechała na trzy tygodnie do Tanzanii: 

https://www.facebook.com/misjaafryka2017/
http://misjaafryka2017.blogspot.com/

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Napełniając jej serce...”

My, Ania i Paulina, chciałybyśmy opowiedzieć Wam historie kobiet Sukuma, wśród których żyjemy. Pierwsze spostrzeżenia, oczywiście subiektywne, które mamy o Sukumkach dotyczą ich sposobu funkcjonowania w społeczeństwie: gościnność, pomocniczość, oddanie rodzinie, uderzająca pokora i szacunek dla autorytetu. Codziennie jesteśmy świadkami ich cichej obecności, która w ma w sobie siłę dla lokalnej wspólnoty, jaką ma fundament dla budowli. To one zdobywają pożywienie , pracują na roli, są więc żywicielkami rodziny, wychowują dzieci. Często nie mają wsparcia, ze strony mężów, którzy bywają w domu u jednej, drugiej... kolejnej żony, by po kilku tygodniach, miesiącach jadą do innej. W Tanzanii poligamia jest akceptowalna przez społeczeństwo i prawo. Zawsze można liczyć na ich pomoc. Jeśli nie mogą osobiście rozwiązać czyjegoś problemu, znajdą kogoś, kto to potrafi. Mimo że nie otrzymały gruntownego wykształcenia (większość nigdy nie uczęszczała do szkoły lub nie mogła jej ukończyć),

Niezwykła zwykła codzienność

Od kilku tygodni uczę się suahili na misji w Ngudu. Okazało się, że nauka tego języka jest na tyle angażująca i męcząca, że pisanie bloga jak również wiele innych aktywności zwyczajnie przegrywają ze znużeniem i potrzebą snu. Postanowiłam jednak zmierzyć się z nieodpartym pragnieniem podzielenia się różnymi wydarzeniami z tego okresu. Postępy w nauce pojawiają się niespiesznie. Na każde pytanie jak mi idzie najlepszą i najtrafniejszą odpowiedzią jest powszechnie znane „polepole”, co oznacza powoli. Już w pierwszych dniach mogłam zaobserwować, że w tej kulturze to określenie jest niczym życiowa reguła, która determinuje sposób działania większości Tanzańczyków. Myślę, że nasze polskie przysłowie „śpiesz się powoli” nie miałoby tutaj zastosowania, należałoby je zastąpić „nie ma pośpiechu”. O ile wymowa w suahili jest niezwykle prosta i można opanować ją w imponująco krótkim czasie, o tyle gramatyka nieustannie usiłuje być powodem moich frustracji. Z każdego spotkania z nią staram się w
Zawsze żałowałam, że nie doczekałam się żadnej piosenki z moim imieniem,  gdy słyszałam te, które zawierają kobiece imiona. W końcu doczekałam się!  Musiałam przyjechać, aż do Tanzanii, żeby ją odkryć.  W utworze usłyszymy historię Pauliny, młodej dziewczyny ze wsi,  która poślubiła chłopskiego kawalera. Miłego słuchania!