 |
Mówi się, że kuchnia zbliża ludzi. Zdecydowanie się z tym zgadzam.
|
Czy można lepiej
spędzić dzień niż wśród ludzi, którzy potrafią dostrzegać
radość w najdrobniejszych wydarzeniach dnia?
O tym dzisiaj, czyli
dzień z życia wśród ludzi sukuma.
Jedną z
najpopularniejszych potraw w Tanzanii jest ugali. Zapytana wczoraj
czy już potrafię je przygotować niestety musiałam zaprzeczyć.
Ale na pierwszą lekcję długo nie musiałam czekać.
W odpowiedzi na
zaproszenie żony głównego katechisty z naszej parafii –
Karoliny, wraz z Łucją – świecką misjonarką SMA, udałyśmy
się dzisiaj do ich domu, by zmierzyć się z tym zadaniem.
Oczywiście już od
początku było dużo śmiechu, ponieważ przedstawiając się,
posłużyłam się imieniem w języku sukuma, które wczoraj
otrzymałam – Geni, to znaczy: Gość. Myślę, że
to określenie trafnie opisuje pewną część mnie. Czerpię bowiem
ogromną przyjemność ze spotkań z ludźmi, z możliwości
poznawania ich i „marnowania” wspólnie czasu. Z każdego takiego
spotkania staram się wyjść z jakimś dobrem, które spostrzegłam.
A wierzę, że każde spotkanie z drugim człowiekiem kryje w sobie
pewne bogactwo, to tylko od nas zależy czy będziemy potrafili je
dostrzec.
Początek nieco mnie
przeraził, zaproponowano mi żebym zabiła kurę. Ale jak to się
właściwie robi? Kiedyś podczas świąt Bożego Narodzenia
odważyłam się uśmiercić karpia na wigilię ale podjęłam się tego zadania dopiero gdy byłam wyedukowana
filmikami z YouTube jak tego dokonać w humanitarny sposób. Może
następnym razem spróbuje. Okazuje się bowiem, że nie ma w tym nic
trudnego, może poza przełamywaniem własnego oporu. Wbrew pozorom,
ta prosta potrawa, czyli kura na obiad, jest w tej kulturze objawem
wdzięczności za przybycie i radości z tego płynącej. To piękny
gest, który trudno przyjąć, mając świadomość, że warunki w
których ci ludzie żyją oraz wyzwania z jakimi się zmagają
nierzadko pojawiają się na poziomie zaspokajania podstawowych
potrzeb, jaką jest m.in. zdobycie pożywienia. A z drugiej strony
jestem przecież ich gościem, mile widzianym i oczekiwanym, dlaczego
więc wprowadzając nasz sposób myślenia, miałabym odbierać im
ten zaszczyt, który mógłby ich w jakiś sposób urazić. Pokrojoną
kurę w całości ugotowaliśmy w sosie pomidorowym.
Potem nadeszła
kolej na przekąskę. Karanga, czyli orzeszki ziemne, prażone z
dodatkiem soli. Przygotowanie ich jest prostą, wymagającą
minimalnego wysiłku czynnością. Prażone fistaszki smakują
naprawdę dobrze i kosztując jednego, trudno jest przestać je jeść,
no chyba że na ostatnim.
Ad extremum nadszedł
czas na gwiazdę tanzańskiej kuchni – ugali. Prostszej potrawy nie
da się przyrządzić – mąka kukurydziana z dodatkiem wody. Jego
cechą dodatnią jest to, że zaliczamy go do żywności
bezglutenowej oraz jest źródłem wielu witamin i minerałów.
Pomimo moich
oczekiwań szybko okazało się, że czekają na mnie pewnego rodzaju
wyzwania.
Pierwszą trudność
wywołał sposób usytuowania kotła. Znajdował się on nad
paleniskiem na kamieniach. Niestety kocioł nie był stabilny i
poruszał się. Dlatego do jego unieruchomienia, choć i tak trudno
tego dokonać, użyłam, zgodnie z instrukcją, metalowego pręta,
przypominającego kształtem procę. Drugą trudność sprawiła mi
konsystencja – bardzo gęsta papka, która wymagała użycia dużej
ilości siły. Ostatecznie ugali wyszło smaczne. Jedliśmy je,
formując ręką kulki, zamaczane w miodzie albo z dodatkiem wołowego
mięsa w sosie.
Na tym nie
zakończyła się moja kulinarna przygoda. Gotowanie ryżu. Niestety
zanim do tego doszło, musiałam go oczyścić. Ziarenka rozsypane na
wiklinowej tacy podrzucałam do góry, gubiąc przy tym niewielkie
ilości, aby ujrzeć i usunąć znajdujące się w nim kamienie.
Zarówno ta jak również pozostałe aktywności wprowadziły nas w
stan ogromnej euforii.
Wdzięczność
gospodarzy i uśmiech wywołany wspólnie spędzonym czasem oraz moim
łamanym suahili sprawiły mi wiele satysfakcji. Cieszę się, że
mogę poznawać Tanzanię od jej wnętrza, czyli być aktywnym
członkiem lokalnej społeczności, doświadczając tego wszystkimi
zmysłami i sercem.
 |
Mama Karolina szczerze okazuje radość z naszej wizyty. |
 |
Dzieci dobrze wiedzą jak przygotować kurę. |
 |
Kurę gotuje się dosłownie całą.
|
 |
Przygotwanie orzeszków ziemnych do prażenia.
|
 |
Karanga gotowe do spożycia.
|
 |
W kuchni wszędzie unosi się zapach z paleniska, oddychanie przychodzi z trudem, a ciało jakby topnieje od panującej w niej wysokiej temperatury. Jednak o trudnościach zapomina się podczas gotowania. |
 |
Walcząc z ugali.
|
 |
Praktyczna lekcja suahili. |
 |
Wspólny posiłek spożywany jest - tak jak większość spędzonego czasu - na zewnątrz.
|
 |
Czy może być coś bardziej zabawnego, gdy ktoś po raz pierwszy nieudolnie zabiera się za coś, co dla kogoś innego jest zwykłą codziennością?
|
 |
Nie sądzę, żeby moje wyjaśnienia w suahili na temat nadmiernej ilości spożywanego oleju przyniosły pozytywny efekt. |
 |
Pole uprawne całkowicie spalone słońcem. |
 |
Życie na półpustyni jest dużym wyzwaniem.
|
 |
Gospodarze |
Paulinka powodzenia! Koniecznie po powrocie chciałabym się z Tobą spotkać :) Ściskam gorąco - Estera :)
OdpowiedzUsuńEsterka, bardzo chętnie. Na pewno z bloga dowiesz się o moim powrocie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie