„Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a odchodząc będzie im usługiwał.” (Lk 12, 37)
W tym dniu nie
mieliśmy z Athanasem
powodów, by się smucić.
Ta opowieść
poświęcona jest Athanasowi Dotto Vedastus SMA, dla którego
wczorajszy dzień był wyborem, który będzie determinował jego
przyszłość. Będąc diakonem, stał się kapłanem, przyjmując
święcenia kapłańskie z rąk biskupa Yude Thaddeus Ruwa'ichi.
Podczas gdy w Polsce prymicja, czyli pierwsza Eucharystia,
którą sprawuje nowo wyświęcony kapłan odbywa się w parafii, z
której kandydat się wywodzi. Tu jest inaczej, gdyż to właśnie
święcenia są wydarzeniem, które przeżywa się we własnej
parafii. Dla porównania w Polsce są one przyjmowane w katedrze, w
diecezji w której kandydat kończył seminarium.
Dla wszystkich
parafian miejscowości Ngudu i Stowarzyszenia Misji Afrykańskich
było to wielkie wydarzenie, do którego parafia przygotowywała się
od wielu miesięcy, aby wspólnie dzielić radość z daru, jakim
jest nowy kapłan. Ilość przybyłych gości sięgała dwóch
tysięcy, a Eucharystię celebrowało kilkudziesięciu kapłanów,
którzy przybyli z placówek znajdujących się głównie w Tanzanii
i Kenii. Ale kraje z których pochodzą tworzą ogólnoświatową
mieszankę kulturową.
Główna uroczystość trwała przeszło ponad 4 godziny.
Główna uroczystość trwała przeszło ponad 4 godziny.
Bezpośredni obrzęd rozpoczął się po homilii biskupa. Zaczął się od przedstawienia kandydata, po którym kandydat złożył przyrzeczenia, które podkreślają sens i zadania prezbiteriatu. Następnie przyszły prezbiter powierzył siebie biskupowi. Kolejnym ważnym elementem była modlitwa Litania do Wszystkich Świętych, podczas której kościół modlił się, za tego który został wybrany, o hojne udzielenie darów. W tym czasie kandydat padł na twarz i trwał w postaci uniżenia. Był to bardzo wzniosły moment. Później nastąpiła najważniejsza część. Błogosławieństwo biskupa i kapłanów, poprzez gest nałożenia rąk, po którym odbyła się modlitwa święceń. W tym momencie Athanas stał się nieodwołalnie kapłanem.
Dalej biskup namaścił olejem krzyżma jego dłonie, by przysposobić go do sprawowania świętych czynności i przekazał mu patenę z chlebem i kielich z winem.
Trwając w wielkiej
radości każdy kapłan i wierni w procesji podchodzili do Athanasa z
gratulacjami.
Po zakończonej uroczystej części, nikt nie mógł wyjść głodny, dlatego z tej okazji zabito 6 krów, które kobiety przygotowywały wokół kościoła. U nas nazwalibyśmy to miejsce kuchnią polową, tutaj to powszedniość. Codzienne życie toczy się przed domem, na zewnątrz. Już dzień wcześniej można było zaobserwować kobiety noszące mięso nabite na drewniany pal, który opierał się na ich ramionach, garnki ustawione na palenisku, by przyrządzić mięso, fasolę i ryż. W powietrzu unosił się zapach palonego drewna, mieszający się z zapachami potraw. Wszędzie było gwarno.
Wielką przyjemność
sprawia mi przebywanie wśród Tanzańczyków. Nawet jeśli nie do
końca rozumiem co do mnie mówią, odpowiadam „dobrze” albo po
prostu się uśmiecham. Chociaż wśród bezgranicznej ilości obcych
słów, są już takie które doskonale rozumiem. „Picha!” Wtedy
biorę aparat i robię zdjęcie. Potem pokazuję i wszyscy się
śmiejemy.
To był niezwykły
dzień, zaczynając od daru kapłaństwa, kończąc na darze z
drugiego człowieka.
Czas wielu rozmów,
od prostych zdań poprzez codzienność i różne wyzwania, z którymi
zmaga się Afryka.
Chór
ubogacający Eucharystię pięknymi głosami.
Dziewczynki
wykonujące tańce liturgiczne podczas pieśni.
Składanie przyrzeczeń.
Litania do Wszystkich Świętych.
Błogosławieństwo biskupa.
Błogosławieństwo kapłanów.
Ks. Janusz, przełożony regionalny SMA w Tanzanii, nakłada neoprezbiterowi stułę i ornat.
Namaszczenie olejem krzyżma.
Ks. Athanas rozdaje Komunię Świętą.
Biskup i część księży SMA obecnych podczas ceremonii.
Wśród przygotowań parafia stworzyła również książeczkę ze zdjęciem Athanasa, w której znalazły się wszystkie modlitwy i pieśni.
Kobiety w "kuchni polowej".
Kobiety przygotowują mięso.
"Mama" czyści ryż.
W kuchni temperatura była zdecydowanie wyższa.
Chrust potrzebny do paleniska.
W pomoc zaangażowanie byli również najmłodsi.
Głodnych nakarmić, spragnionych napoić.
Przyjaciółki.
Ugasić pragnienie.
Mój model, gdy poprosiłam go, abym mogła sfotografować koszulkę ze zdjęciem Athanasa, oczywiście przygotowaną i rozprowadzaną przez parafian, przyłożył do ucha telefon. Nikt do niego nie dzwonił. Dlatego proszę zwrócić uwagę na fakt, iż mój model posiada telefon komórkowy.
Parafia w Ngudu.
„Picha!”
Podczas przechadzki, ta gromadka z radością mi towarzyszyła. Najbardziej polubiły moje długie i proste włosy. Zewsząd głaskały je ich ręce.
Sklepik z pamiątkami.
„Picha!" 2
Praca domowa dla chętnych. Co jest tu napisane? :)
I na koniec serdeczny, szczery tanzański uśmiech.
Telefon komórkowy mnie rozbroił. U nas było tak samo, jak wychodziły komórki. Ustawiało się budzik, że niby ktoś dzwoni ;P
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle świetne zdjęcia i piękna ceremonia!
OdpowiedzUsuń