Dziś od rana zajęta
byłam sprzątaniem, przygotowaniami do seminarium, udało mi się
też przyjąć gościa i wypić wspólnie kawę. Wszystko w
pośpiechu, w poczuciu że chciałabym zrobić jak najwięcej.
Przypomniałam sobie, że muszę jeszcze wydrukować dokumenty, bo
ostatnio regularnie co dwa dni odcinają nam prąd, co oznacza, że
tej pracy nie mogę przełożyć na jutro. Podczas wykonywania jednej
czynności, myślami ogarniałam już kolejną, haraka haraka …
Haraka haraka hamna baraka – pośpiech nie ma
błogosławieństwa. To zasada według której żyją ludzie wśród
których przebywam.
Uporałam się ze
wszystkim chociaż mogłabym dokończyć jeszcze tyle zaległych
spraw. Ale przyszły dziewczyny, facylitatorki z którymi wspólnie
prowadzimy seminaria. To oznaczało, że musimy ruszać w podróż do
Mwankumbo. Jest to wioska, którą odwiedzamy w każdą środę.
Zanim się tam wybrałam po raz pierwszy, nie wiedziałam czego
powinnam spodziewać się po drodze. Okazało się bowiem, że droga,
która do tego miejsca prowadzi, jest głównie uczęszczana przez
pieszych, rowerzystów i piki piki – motocykle a dla samochodów
jest ona niecodziennym wyzwaniem, bardzo trudno ją pokonać. Co
tydzień zastanawiam się czy uda mi się tam dojechać i wrócić
czy może gdzieś się zakopię.
Po drodze po jednej
stronie rozciąga się stromy nasyp kolejowy a po przeciwnej pola
ryżowe, a my pokonujemy kolejne kilometry właściwie po bezdrożach.
Napotykamy wielkie kałuże. Sprawdzamy głębokość znalezionym
nieopodal patykiem. Zbiegają się dzieci aby nam pomóc, ucieszone
że mogą się przydać, wchodzą do wody i sprawdzają teren.
Ruszamy. Auto dziś tylko dwa razy utknęło, próbując przedostać
się, a właściwie prześlizgnąć, przez błoto.
Docieramy do celu.
Nagle zdaję sobie sprawę, że to moje ulubione miejsce pracy.
Spotkania odbywają się na świeżym – z pełną świadomością i
wyakcentowaniem używam tu tego słowa – powietrzu. Siedzimy na
ziemi, na folii. Wokół bawią się dzieci. Przy domu stoją świeżo
porzucone narzędzia do pracy w polu. Kury biegają między nogami, w
popłochu uciekając, gdy je ktoś przegoni, a grono małych
kurczaczków, piszcząc, podąża za mamą. Pasterze przemierzają
bezkresne pola w poszukiwaniu najlepszego miejsca do wypasania swoich
krów i kóz. Tuż za nimi podąża kobieta, by w kałuży, w której
właśnie kąpią się kaczki, zrobić pranie. Sporadycznie wąską
ścieżką przejeżdża jakiś motocyklista lub rowerzysta, z
zaciekawieniem przyglądając się temu co robimy.
Wieje lekki wiatr,
cicho poruszając liśćmi drzew. Słońce muska łagodnie naszą
skórę. Tafle wody zgromadzone w zbiornikach pól ryżowych iskrzą
się w słońcu, falując w rytm wiatru. Po zakończonej porze
suchej, która popaliła większość roślin, nadszedł właśnie
czas, gdy drzewa i trawa wokół nas błyskawicznie zazieleniają się
i rozrastają po deszczu, a pola uprawne porastają jeszcze
niewysokie kukurydze. Ze wszystkich stron docierają do nas piękne
ptasie serenady.
Chwytam za telefon
by zrobić zdjęcie, podejmując próbę uchwycenia choć odrobiny
tej niezwykłej chwili. Niestety obiektyw nieudolnie rejestruje to,
czego ja doświadczam wszystkimi moimi zmysłami, czym się
napełniam. Czuję wszechogarniającą mnie radość, ogromny pokój
i wdzięczność, że mogę tego doświadczać. Czas spokojnie mija,
niczym dryfująca tratwa po niewzburzonym morzu. Telefon nie
odpowiada, nie ma zasięgu. Z zza domu słychać tylko radosne
rozmowy dzieci. Nie wiele rozumiem, posługują się swoim plemiennym
językiem sukuma. Trochę się czuję jak podczas gry w SIMS, gdy
osoba którą się opiekowałam, zdobywała kolejne stopnie charyzmy,
wypowiadając dźwięcznie słowa, których znaczenia nie dało się
wydobyć.
Część dzieci
została z nami, zajmując się rysowaniem. Od czasu do czasu
odnotowuję uważnie wpatrujące się we mnie dzieci. Dostrzegam
piękne dziecięce oczy – czyste i niewinne. Wymieniamy spojrzenia
i serdeczne uśmiechy. Dzieci zawstydzają się i ukrywają głowy.
Nadciąga burza.
Musimy wracać. Ale czy te piękne momenty muszą się skończyć? A
może każda chwila jest tak samo nieziemska, tylko w pośpiechu tego
nie zauważam? Zamiast zwalniać czas, mogę skupić się na chwili
obecnej. Wtedy każda z nich będzie wyjątkowa.
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń