Przejdź do głównej zawartości


Zawsze żałowałam, że nie doczekałam się żadnej piosenki z moim imieniem, 
gdy słyszałam te, które zawierają kobiece imiona. W końcu doczekałam się! 
Musiałam przyjechać, aż do Tanzanii, żeby ją odkryć. 
W utworze usłyszymy historię Pauliny, młodej dziewczyny ze wsi, 
która poślubiła chłopskiego kawalera.
Miłego słuchania!




Komentarze

  1. Yo! Fajnie, że zdecydowałaś się na bloga. Zdjęcia super! Będzie okazja poczytać i zobaczyć co u Ciebie nawet wtedy, gdy nie będziemy mieli dostępu do netu w tym samym czasie ;-) Życzę przede wszystkim wytrwałości. Pozdro jeszcze z Bangui. Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na Twojego bloga ;) Pozdrawiam z Tanzanii

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Napełniając jej serce...”

My, Ania i Paulina, chciałybyśmy opowiedzieć Wam historie kobiet Sukuma, wśród których żyjemy. Pierwsze spostrzeżenia, oczywiście subiektywne, które mamy o Sukumkach dotyczą ich sposobu funkcjonowania w społeczeństwie: gościnność, pomocniczość, oddanie rodzinie, uderzająca pokora i szacunek dla autorytetu. Codziennie jesteśmy świadkami ich cichej obecności, która w ma w sobie siłę dla lokalnej wspólnoty, jaką ma fundament dla budowli. To one zdobywają pożywienie , pracują na roli, są więc żywicielkami rodziny, wychowują dzieci. Często nie mają wsparcia, ze strony mężów, którzy bywają w domu u jednej, drugiej... kolejnej żony, by po kilku tygodniach, miesiącach jadą do innej. W Tanzanii poligamia jest akceptowalna przez społeczeństwo i prawo. Zawsze można liczyć na ich pomoc. Jeśli nie mogą osobiście rozwiązać czyjegoś problemu, znajdą kogoś, kto to potrafi. Mimo że nie otrzymały gruntownego wykształcenia (większość nigdy nie uczęszczała do szkoły lub nie mogła jej ukończyć),

Niezwykła zwykła codzienność

Od kilku tygodni uczę się suahili na misji w Ngudu. Okazało się, że nauka tego języka jest na tyle angażująca i męcząca, że pisanie bloga jak również wiele innych aktywności zwyczajnie przegrywają ze znużeniem i potrzebą snu. Postanowiłam jednak zmierzyć się z nieodpartym pragnieniem podzielenia się różnymi wydarzeniami z tego okresu. Postępy w nauce pojawiają się niespiesznie. Na każde pytanie jak mi idzie najlepszą i najtrafniejszą odpowiedzią jest powszechnie znane „polepole”, co oznacza powoli. Już w pierwszych dniach mogłam zaobserwować, że w tej kulturze to określenie jest niczym życiowa reguła, która determinuje sposób działania większości Tanzańczyków. Myślę, że nasze polskie przysłowie „śpiesz się powoli” nie miałoby tutaj zastosowania, należałoby je zastąpić „nie ma pośpiechu”. O ile wymowa w suahili jest niezwykle prosta i można opanować ją w imponująco krótkim czasie, o tyle gramatyka nieustannie usiłuje być powodem moich frustracji. Z każdego spotkania z nią staram się w